środa, 16 lutego 2022

Przedtakt…

 

(Paźdzernik 2021)

Widowisko taneczno-muzyczne Kieleckiego Teatru Tańca pt. „Ballady bez Romansów. Mickiewicz wzruszony”, powstało w ramach programu Ministerstwa Kultury Dziedzictwa Narodowego i Sportu „Przestrzenie Sztuki”. I nie ma co rozpatrywać tego spektaklu w całości jako wydarzenia artystycznego.

Jak mówi bowiem dyrektor KTT Elżbieta Pańtak: „Intencją spektaklu jest wielopłaszczyznowa integracja lokalnych środowisk artystycznych z twórcami światowego formatu”.

Ta propozycja jest zbudowana na kanwie „Ballad i romansów” (1822) Adama Mickiewicza. (Wielu badaczy literatury zgadza się, że te teksty są pierwszymi balladami w języku polskim, stanowią manifest polskiego romantyzmu. Romantyzmu w Polsce nieco spóźnionego do tego Zachodniego będącego odpowiedzią na mechanistyczne oświecenie). Zbiór ten (pierwsza część „Poezyj”), składa się z 14 ballad. W kieleckim wydarzeniu fabułę wyznaczają: „Lilije”, „Świtezianka”, „Romantyczność” i „Dudarz”.

Spektakl otwierają recytacje tekstów Mickiewicza wykonane przez seniorów (grupa ze Świętokrzyskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku) biorących udział w przedstawieniu. To nieco nużący, ale ze względu na formułę projektu konieczny fragment. Po tym widz i słuchacz już obcuje z wydarzeniem na wysokim poziomie artystycznym – zapierającym dech (u wielu widzów w tzw. maseczkach, których absurd używania dowiedziono już w setkach randominiozowanych badań)  - występem tancerzy KTT, znakomitej choreografii  wyłonionych w drodze konkursu i wartych zapamiętania Katarzyny Myrdy („Lilije”, „Romantyczność”) i Dawida Pieroga („Świtezianka”, „Dudarz”). Klimatu dopełnia łamiąca konwencje ballady muzyka w wykonaniu Zespołu Trzy Dni Później (powstała na specjalne zamówienie KTT, jej autorką jest Joanna Piwowar-Antosiewicz, liderka zespołu) i niezawodnej kieleckiej Fermaty. Onirycznego klimatu widowisku dodaje scenografia Luigi Scoglio i znakomite projekcje multimedialne Karoliny Jacewicz.

W przyszłym roku przypada dwusetna rocznica powstania „Ballad i romansów” Adama Mickiewicza. Spektakl prezentowany w Kielcach jest – jak to określają jego organizatorzy - przedtaktem do roku jubileuszowego, w którym widowisko zostanie rozbudowane dramaturgicznie.

„Spotkanie różnych pokoleń i wspólna próba odczytania przełomowego dzieła polskiej literatury romantycznej jest wyzwaniem, które wymaga połączenia środków ekspresji takich jak taniec, aktorstwo, multimedia i …prawda. Tylko w ten sposób pokażemy aktualne tematy poruszone przez Mickiewicza 200 lat temu. Mądrość i doświadczenie seniorów, skontrastowane ze świeżym spojrzeniem młodych choreografów w ruchu scenicznym pozwoli znaleźć nowy język, który może dotrzeć do dzisiejszej publiczności. Zbudujemy światy, które łączą rzeczywistość z rytuałem, literaturę z ruchem scenicznym, poezję z codziennością” – mówił przed premierą reżyser widowiska Michał Znaniecki. Ten znany twórca ma już duże doświadczenie w pracy  z tzw. wykluczonymi, których na scenie w Kielcach reprezentują seniorzy.

A jak wygląda ten „nowy język” i czy przypadnie Państwu taka formuła do gustu – już musicie doświadczyć tego sami.

Ja osobiście nie lubię sięgania po „wykluczonych” w jakiejkolwiek dziedzinie nie tylko sztuki. A sama sztuka jest niedemokratyczna i niesprawiedliwa, nie dzieli się na profesjonalną i nieprofesjonalną tylko taką, która porusza lub czyni obojętnym, a żeby zachwycić musi najpierw dzielić. I wolę żeby tak pozostało. Bowiem tworzenie parytetów zawsze się kończy tym samym – beneficjentami upowszechniania są upowszechniacze, łączenia „łącznicy”, a „wykluczeni” i artyści zostają z kieszeniami pełnymi satysfakcji.

Krzysztof Sowiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz