(Paźdzernik 2021)
Widowisko
taneczno-muzyczne Kieleckiego Teatru Tańca pt. „Ballady bez Romansów.
Mickiewicz wzruszony”, powstało w ramach programu Ministerstwa Kultury
Dziedzictwa Narodowego i Sportu „Przestrzenie Sztuki”. I nie ma co rozpatrywać
tego spektaklu w całości jako wydarzenia artystycznego.
Jak mówi bowiem dyrektor
KTT Elżbieta Pańtak: „Intencją spektaklu jest wielopłaszczyznowa integracja
lokalnych środowisk artystycznych z twórcami światowego formatu”.
Ta propozycja jest
zbudowana na kanwie „Ballad i romansów” (1822) Adama Mickiewicza. (Wielu
badaczy literatury zgadza się, że te teksty są pierwszymi balladami w języku
polskim, stanowią manifest polskiego romantyzmu. Romantyzmu w Polsce nieco
spóźnionego do tego Zachodniego będącego odpowiedzią na mechanistyczne
oświecenie). Zbiór ten (pierwsza część „Poezyj”), składa się z 14 ballad. W
kieleckim wydarzeniu fabułę wyznaczają: „Lilije”, „Świtezianka”,
„Romantyczność” i „Dudarz”.
Spektakl otwierają
recytacje tekstów Mickiewicza wykonane przez seniorów (grupa ze
Świętokrzyskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku) biorących udział w
przedstawieniu. To nieco nużący, ale ze względu na formułę projektu konieczny
fragment. Po tym widz i słuchacz już obcuje z wydarzeniem na wysokim poziomie
artystycznym – zapierającym dech (u wielu widzów w tzw. maseczkach, których
absurd używania dowiedziono już w setkach randominiozowanych badań) - występem tancerzy KTT, znakomitej choreografii wyłonionych w drodze konkursu i wartych
zapamiętania Katarzyny Myrdy („Lilije”, „Romantyczność”) i Dawida Pieroga
(„Świtezianka”, „Dudarz”). Klimatu dopełnia łamiąca konwencje ballady muzyka w
wykonaniu Zespołu Trzy Dni Później (powstała na specjalne zamówienie KTT, jej
autorką jest Joanna Piwowar-Antosiewicz, liderka zespołu) i niezawodnej
kieleckiej Fermaty. Onirycznego klimatu widowisku dodaje scenografia Luigi
Scoglio i znakomite projekcje multimedialne Karoliny Jacewicz.
W przyszłym roku przypada
dwusetna rocznica powstania „Ballad i romansów” Adama Mickiewicza. Spektakl
prezentowany w Kielcach jest – jak to określają jego organizatorzy - przedtaktem
do roku jubileuszowego, w którym widowisko zostanie rozbudowane
dramaturgicznie.
„Spotkanie różnych
pokoleń i wspólna próba odczytania przełomowego dzieła polskiej literatury
romantycznej jest wyzwaniem, które wymaga połączenia środków ekspresji takich
jak taniec, aktorstwo, multimedia i …prawda. Tylko w ten sposób pokażemy
aktualne tematy poruszone przez Mickiewicza 200 lat temu. Mądrość i
doświadczenie seniorów, skontrastowane ze świeżym spojrzeniem młodych
choreografów w ruchu scenicznym pozwoli znaleźć nowy język, który może dotrzeć
do dzisiejszej publiczności. Zbudujemy światy, które łączą rzeczywistość z
rytuałem, literaturę z ruchem scenicznym, poezję z codziennością” – mówił przed
premierą reżyser widowiska Michał Znaniecki. Ten znany twórca ma już duże
doświadczenie w pracy z tzw.
wykluczonymi, których na scenie w Kielcach reprezentują seniorzy.
A jak wygląda ten „nowy
język” i czy przypadnie Państwu taka formuła do gustu – już musicie doświadczyć
tego sami.
Ja osobiście nie lubię
sięgania po „wykluczonych” w jakiejkolwiek dziedzinie nie tylko sztuki. A sama
sztuka jest niedemokratyczna i niesprawiedliwa, nie dzieli się na profesjonalną
i nieprofesjonalną tylko taką, która porusza lub czyni obojętnym, a żeby
zachwycić musi najpierw dzielić. I wolę żeby tak pozostało. Bowiem tworzenie
parytetów zawsze się kończy tym samym – beneficjentami upowszechniania są
upowszechniacze, łączenia „łącznicy”, a „wykluczeni” i artyści zostają z kieszeniami
pełnymi satysfakcji.
Krzysztof Sowiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz