czwartek, 19 grudnia 2019

10 lat "Samotności…" bez samotności



Ten spektakl powstał 10 lat temu i… nadal ściąga jak magnes młodych widzów. Są wśród nich tacy, którzy go już obejrzeli wiele razy i zdążyli się zestarzeć. Ta propozycja była prezentowana na wielu scenach Europy i Ameryk. Wielokrotnie nagradzana. To nadzwyczajny sukces będący udziałem kieleckiego teatru, który być może unieważnił stygmatyzujące pojęcie teatru prowincjonalnego.
To rzecz łącząca estetykę widowiska teatralnego i koncertu muzycznego. – Uważam, że ten spektakl nadal zasługuje na eksploatację, ponieważ ani trochę nie stracił na sile przekazu – mówi Wojciech Niemczyk, który gra (Klienta) jedną z dwóch postaci występujących na scenie.

Mowa o Samotności pól bawełnianych, przed laty w Teatrze im. S. Żeromskiego, wyreżyserowanej przez Radosław Rychcika. Obok charyzmatycznego, utalentowanego Wojciecha Niemczyka, gra także Tomasz Nosiński (człowiek, który na krótko może być każdym), a całość dopełnia na żywo muzyka zespołu Natural Born Chillers.

Przypomnijmy. Tekst francuskiego pisarza Bernarda-Marie Koltèsa pokazuje dramatyczne i traumatyczne sceny z życia Dilera (Nosiński) i Klienta (Niemczyk). A dopełnieniem przekazu na scenie jest lawina lepkiego mroku, poplątanego ostrego jak szkło światła i brutalnych jak uliczna przemoc dźwięków, które spadają na widza, oszołamiają go, ogłuszają i zachwycają. To propozycja odwołująca się do emocji i produkująca emocje, nie tylko u widzów. – Pamięć emocjonalna jest bezlitosna.  Emocje wracają w mgnieniu oka. Dziś jednak już jako dojrzalszy mężczyzna inaczej sobie z tym radzę, co niewątpliwie wpływa bezpośrednio na mój przekaz. I mocniej czuję satysfakcję z występu – opowiada Wojciech Niemczyk

Na internetowej stronie teatru znajdziemy taką informację o tym widowisku „[…] Samotność pól bawełnianych mówi  językiem pożądania. […] W ciemności, upajającym dymie z kadzideł, gdy kurtyna idzie w górę, poznajemy ich […] w postmodernistycznym tańcu. Czy transakcja dojdzie do skutku? Ceną jest coś więcej niż nagie ciało. Akcją będzie uwodzenie […]”. Na szczęście spektakl wymyka się tego typu sztampowym opisom, tak charakterystycznym dla tekstów towarzyszących scenie postdramatycznej i niesie coś więcej, także coś co wymyka się słowom. Coś co ujawnia rzeczywistość pozasłowną, sprzeczną ze sloganami marksizmu magicznego, o języku, który tylko sam kreuje rzeczywistość. Spektakl mówi bowiem m.in. mocniej o fundamentalnej dla rodzaju ludzkiego prawdzie o przemijaniu, o samotności, o bezsensownym poszukiwaniu sensu – słowem „o cierpieniu”. Figury wykreowane przez Bernarda-Marie Koltèsa nieporadnie próbują dociec właśnie „przyczyn cierpienia”. Zanim to po części odkryją, Diler i Klient prowadzą ze sobą swoje agresywne gry emocjonalne, zrzucają kolejne twarze, wypluwają z siebie kakofonie słów, widzą w sobie towar. W końcu nagi Nosiński na scenie, dla mnie nie tyle reprezentuje pożądanie, ile milczące zagubienie i bezradność. Jest ta nagość wołaniem o uwagę i pomoc. Jest znakiem próby ponownych narodzin. W końcu bohaterowie dostrzegają w sobie drugiego człowieka i odkrywają „Prawdę o Ustaniu Cierpienia”. Czy jednak odkryją prawdę o „Ścieżce Prowadzącej do Ustania Cierpienia”? Nie sądzę, nawyk „ulicy” zapewne będzie silniejszy. Nie mamy zatem do czynienia z happy endem.
Jak to się udało wykonawcom i reżyserowi? Kiedyś Radosław Rychcik, powiedział publicznie, że każdy dramat potrzebuje aktualnego kontekstu. Widocznie ta propozycja nadal taki „interfejs” zachowała. – Zdecydowanie jest to rzecz wytrzymująca próbę czasu – ocenia Wojciech Niemczyk.
Na prywatny użytek mam swoją własną na ten temat teorię. Kiedyś miałem okazję spędzić kilka godzin blisko reżysera i zespołu. Czy ta wówczas potrzeba wyniosłej izolacji większości z nich i potrzeba komunikacji, ciepła, którym emanują wspomniani aktorzy – dała fenomen Samotności pól….? Spowodowała, że zamiast postmodernistycznego bełkotu mamy znaczące wydarzenie artystyczne? Oto jest pytanie.

 – Bezdyskusyjnie to jeden z najważniejszych spektakli w moim artystycznym CV – dodaje po dziesięciu latach od premiery Wojciech Niemczyk.

Krzysztof Sowiński

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz