wtorek, 19 listopada 2019

Mógł być bardzo znanym pisarzem




Zachwycamy się dziś twórczością Wiesława Myśliwskiego, który stał się ikoną literatury ogólnopolskiej, a nie zdajemy sobie sprawy, że kiedyś obok tego nazwiska, wymieniano także Henryka Jachimowskiego (1938-2014), który całe swoje dorosłe życie spędził głównie w Kielcach.
Do nurtu chłopskiego, do drugiej jego generacji (pierwsza to pisarze urodzeni w latach 1900–1920, m.in. Henryk Worcel, Józef Morton czy Stanisław Piętak) obok Tadeusza Nowaka czy Wiesława Myśliwskiego, zaliczany jest także właśnie kielecki pisarz Henryk Jachimowski. A to dzięki opowiadaniom zatytułowanym Jaszczury (1966) i powieści – Skaza (1969). W pierwszym Jachimowski wykreował postać kierownika wiejskiej szkoły Chełpka, o której to figurze w słynnej książce pt. Związki naturalne, jej autor Henryk Bereza napisał, że „jest świetnym studium społeczno-charakterologicznym”. Ten sam badacz chwalił także autentyzm postaci i narratora Skazy. Przypomnijmy – osią kompozycyjną tego utworu jest bohater, który – jak zauważa Bereza – „sprzeniewierzył się woli ojca, […] ożenił się w mieście i porzucił wieś”, mimo że rodzic widział w nim „dziedzica ziemi”. To poważne wystąpienie przeciwko tradycyjnemu patriarchalnemu porządkowi dawnej wsi. Jeden z ważnych tematów nurtu chłopskiego.
Bereza kreując w swojej książce szkice o współczesnych mu pisarzach, z reguły poświęcił każdemu zaledwie kilka stron. Mimo tego zawsze uderza w sedno problemu. Tekst o Jachimowskim zaczyna się niepokojąco! Półtorastronicowymi, rozważaniami dotyczącymi tego, jak wielu…  nieszczególnych lotów literatów zostaje znanymi pisarzami. Aż skóra cierpnie, kiedy odbiorca myśli, że jest to preludium do totalnej krytyki wspomnianych propozycji literackich wówczas młodego Jachimowskiego. Jednak na szczęście nagle następuje zwrot i wybitny krytyk mówi, że pisarz z Kielc jest postacią ważną i utalentowaną.
Stało się jednak inaczej. Mimo zauważonego początku przez tak znamienitą postać polskiej krytyki literackiej, propozycje Henryka Jachimowskiego, nigdy nie stały się  głośne jak te, które wyszły choćby spod pióra wspomnianego Wiesława Myśliwskiego.
Dzieliło mnie od Jachimowskiego dwa pokolenia. Jako początkujący autor poznałem go w Kielcach, a później także jako osobę, która prowadziła warsztaty literackie. My uczestnicy takich czuliśmy powiew jego wyjątkowości. Mówił precyzyjnie i.. bardzo cicho, co zmuszało nas słuchaczy do wyjątkowego skupienia uwagi. Już wtedy generalnie… nie zachęcał, nas „młodych”, do uprawiania literatury. Wtedy nie bardzo rozumiałem dlaczego, dziś już to wiem.
Miał szansę stać się pisarzem ogólnie znanym, a jednak tak się nie stało. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie czeka jeszcze na szczegółową analizę.

Krzysztof Sowiński



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz