poniedziałek, 17 lutego 2020

Jednowyzdaniowi


Szpital. Zabłysły ostro jarzeniowe światła.
- Wstawać śpiochy! Zobaczcie co się dzieje za oknem!

Spojrzeliśmy. Wyrwali się do okien nawet ci bez nóg, na chwilę zapominając że im je odjęto wczoraj.
Odjęło nam także, ale jednak tylko na chwilę, mowę i pamięć.
I w końcu wyrwało się z wielu, a jakby z jednego gardła:

„Mój Boże jak pięknie!”.

Kończyła się noc. Fruwały gęste gwiazdki śniegu. (Jak mawiały nasze mamy).
To i wspomnienie to prawie skryło hospicjum usadowione niżej tuż przed naszym nosem.
Tam w dole jakiś zapomniany cień na wózku inwalidzkim też przyciskał swój do szyby.
Za tym wszystkim kończył się świat rządem wysokich, wychudzonych modrzewi.
Wieczorem kiedy zgaśnie jarzeniowe światło, będziemy znowu także jednowyzdaniowi:
„Boże miłosierny pomóż”. k

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz