czwartek, 23 maja 2019

Stary wariat

Z cyklu - Ani sznur, ani proza, ani wiersz

Kiedyś jak padał deszcz, to tylko
"asfalt był śliski jak brzuch ryby" i... nie wychodziłem z domu.


Dziś jak wciąż krople gwałtownie bębnią po dachu,
drżę o los wielu bezdomnych zwierząt.

Kiedyś jak były upały, to się cieszyłem.
Moje ciało wykradało blask słońcu.

Dziś rozkładam miseczki z wodą i
cierpię z pragnienia z tymi zwierzakami, które
nie mają do niej dostępu.

Umieram w ciszy, jak zazwyczaj umierają wolno żyjące koty.

Na starość człowiek wariuje.

k.s.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz