Obchody
"40 lat teatralnej drogi Piotra Szczerskiego" dobiegły
końca, poinformowały pod koniec listopada tego roku media. Ogarnął
mnie smutek. Zakończyła się pewna epoka. Ale nie tylko w sensie
czasu, propozycji artystycznych, ale zasadniczo w sensie kontynuacji
pewnego rodzaju myślenia – o świecie, ludziach i twórczości.
Bliskiego Piotrowi, jak sądzę myślenia, będącego niezbędnym
składnikiem wolności osobistej i wolności możliwej dla innych.
W
teatrze pokazano kilka spektakli w reżyserii Piotra Szczerskiego,
pojawiła się książka na jego temat, wiele osób na różnych
spotkaniach zabrało głos w kontekście artysty. Ale mam odczucie,
że ledwo dotknęliśmy zjawiska kulturowego jakim w Kielcach (bo
Kielce mnie teraz interesują) był Piotr Szczerski. I, że ten obraz
będziemy jeszcze długo składać. A i że czas tutaj będzie
niezbędnym elementem.
Oczywiście
jak to zwykle bywa przy takich okazjach – kiedy odchodzi
nietuzinkowy człowiek – pojawiały się rzesze ludzi, którzy
najwięcej o Piotrze wiedzą, byli z nim najmocniej związani, znali
jego zakamarki myśli. Byli źródłem sensownych rad. A w głosie
niektórych słychać było przyganę, tyle razy go „zjechałem”
i gdyby mnie bardziej słuchał... Nie ganię tego. Często przy
takiej okazji wielu próbuje zaistnieć publicznie, przypomnieć o
swoim żywocie, podleczyć swoje kompleksy, pogłaskać swoje ego,
ogrzać się przy Tym, który miał odwagę - robił coś, raz mu
wychodziło lepiej, innym razem gorzej. Artyści bowiem porzucają
wygodną rolę krytyka i sami się mierzą z żywiołem życia i
wystawiają na cudze oceny. Za tę odwagę wieczna im chwała. Ci
pozostawieni przez artystów - są jakby ułomnym lustrem, ale i w
to warto także spojrzeć, żeby zobaczyć - w tym przypadku - ile w
takich miejscach zostało z Piotra.
Wspomnę
też, bo to ważne dla nas tutaj na tym skrawku globu, na którym
coraz trudniej o jakieś bezpieczne miejsce, bo po każde wyciągają
swoje ręce globalni uzurpatorzy - to co już powiedziałem
wcześniej: „Mówiono wiele o Piotrze jako reżyserze i dyrektorze
- dla mnie jego fundamentalną zasługą było to, że unieważnił w
Kielcach pojęcie "teatrów prowincjonalnych".
Piotr
sięgał do myślenia, które tkwiło w korzeniach kultury
grecko-rzymsko-chrześcijańskiej. Myślenia, które początek ma w
systemie edukacji, gdzie nauka zwana logiką byłą czymś oczywistym
(Piotr przeszedł przez tę szkołę). Myślenia opartego na
propozycji Platona, wobec którego jak powiedział Whitehead, reszta
to tylko przypisy i komentarze.
Carl
Popper zarzucał Platonowi tworzenie „społeczeństwa zamkniętego”.
A jednak przecież ostatnia rzecz jaką można powiedzieć o teatrze
Piotra, który zaakceptował podział świata na ten duchowy i
materialny - to taka, że tworzył teatr „zamknięty”. Zwłaszcza
dla widza.
Myślenia,
którego narzędziem są prawa logiki. Myślenia, które było oparte
na naturalnej hierarchii (nawet starsi wiekiem mówili w teatrze
niekiedy o Piotrze - „Stary to...”, „Stary tamto...” -
nawiązując z własnej woli – do nienarzuconego przez nikogo
patriarchalnego modelu, w którym Piotr był ojcem, owszem niekiedy
surowym), a jego konsekwencją jest cywilizacja jednej tylko etyki
dla wszystkich. Myślenia, które umożliwia osobistą drogę,
osobiste wybory i jest naturalną obroną przed zmasowaną
propagandą. Przed światem w którym człowiekowi podaje się obraz
wykreowanej rzeczywistości, zamiast niej samej. Takie myślenie –
ok... jest owszem często nielinearne, jak bywa u ludzi - porwane,
niekiedy porzucane na długo. Ale jest myśleniem, które daje
możliwość rzeczywistego sprzeciwu i buntu, (a nie tego pozornego
jak to często teraz u twórców bywa) – było obecne u Piotra i
tego będzie mi brakować.
Ale
pointa jest taka - jakbyśmy się nie starali tutaj, to obraz Piotra
będzie niepełny. Zostają nam tylko wspomnienia i spekulacje. Być
może za ważne trzeba uznać, to co napisał Platon: „O tym, na
czym naprawdę mi zależy [...] nie
ma i nie będzie żadnego mego pisma,
bo nie jest to racjonalne, jak matematyka, i nie daje się ująć w
słowa. Ale gdy długo zmagałeś się z rzeczą, nagle zapala się w
duszy jakby światło”.
Krzysztof Sowiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz