„36 forteli” (2020) Piotra
Plebaniaka to znakomity międzykulturowy, okraszony dziesiątkami anegdot
almanach psychologii konfliktu, w którym chiński dorobek opisany jest językiem
Zachodu, a dorobek zachodni językiem starożytnych Chin” - twierdzi geopolityk młodego pokolenia dr
Jacek Bartosiak.
Publikacja szczegółowo
opisuje jak można oszukać wroga, także własny naród. Polecam tę książkę, która
może trochę rozjaśni Państwu istotę geopolityki, bo widzę, że znowu pełną parą
propaganda, która odegrała tak haniebną rolę w implementowaniu narracji o
fałszywej pandemii, teraz programuje nasz „słuszny gniew” skierowany przeciwko
„bandycie Putinowi”. A ludzie słuchają tego jak zahipnotyzowani.
Miałem pisać o tzw.
sygnalistach, czyli haniebnym zarządzeniu dzięki któremu powstaje oficjalna
struktura umożliwiająca donoszenie na kolegów w pracy, które przyjęły także
wbrew ustawie zasadniczej - placówki kultury w Polsce. Ale tymczasem niedaleko
naszych granic wybuchła tzw. wojna i jest to temat teraz ważniejszy. I… nagle
widzę, że ta sama maszyna propagandowa sprzężona z tą ponadnarodową, która
wyprodukowała w Polsce bezobjawowa pandemię, w jednej chwili zaczęła produkować
sceny wojenne, przypominające już po nawet krótkiej analizie model
przekonywania społeczeństw określany teraz symbolicznie jako „ciężarówki z
Bergamo”.
Te same co wcześniej
media produkują także na trzy zmiany słuszny gniew naszego ludu, a najgłośniej
swój sprzeciw przeciwko Putinowi, tak jak wczoraj jeszcze przeciwko
„antyszczepionkowcom” wyrażają jak zwykle „lewicujący” aktorzy i tzw. artyści!
Zadaję zatem sobie
pytanie – co powoduje, że zawsze „najgłupszymi” i najbardziej naiwnymi grupami
zawodowymi w przeważającej swojej części, są właśnie ci ludzie? Przypomnę, że
jeszcze „wczoraj” nie można było ich dynamitem oderwać od komputerów i telewizorów
przed którymi samotnie siedzieli od miesięcy w maseczkach, bo tak się bardzo
bali zarażenia „kowidem”, że jeszcze przedwczoraj żądali rozszerzenia
sanitaryzmu! A tu nagle „dziś” w swojej większości masowo, z wymalowanymi na
twarzach flagami Ukrainy, wyszli na rynki miast w których żyją - by potępić
złowrogiego dyktatora!
Patrzyć tylko jak jakiś
teatr, być może nawet kielecki – wyprodukuje sztukę, która będzie konsolidować
słuszny gniew oburzonego ludu! A może jakby przeczytali refleksję Nicolo
Machiavellego: „Cel uświęca środki”, albo „Ludzie tak są prości i tak naginają
się do chwilowych konieczności, że ten, kto oszukuje, znajdzie zawsze takiego,
który da się oszukać”– zastanowiliby się chociaż przez chwilę?
A wystarczy „poklikać”
pięć minut, zerknąć na mapę, żeby zgadnąć co się dzieje. „W lipcu 2021 roku
Ukraina pod przywództwem Wołodymyra Zełenskiego podpisała z Chinami
porozumienie o budowie infrastruktury a przywódca naszego wschodniego sąsiada w
rozmowie z Xi Jingpingiem oznajmił, że Ukraina może stać się „mostem do Europy”
dla chińskich inwestycji” („Jak
Amerykanie i Rosjanie Chińczyków z Ukrainy przepędzają” (22.02.2022,
salon24). Takie porozumienie na pewno
nie może się podobać rządzącym elitom w Rosji i w USA. Tulsi Gabbard, lewicowa kandydatka
na prezydenta USA wprost mówi (22.02.22, Fox News): „Amerykańskie władze chcą
wojny Rosji z Ukrainą” (m.in. przemysł zbrojeniowy USA potrzebuje na gwałt nowych
zamówień). Warto wspomnieć, że Chiny tworzą teraz Nowy Jedwabny Szlak, którego
istotne nici wiodą właśnie przez Ukrainę na Zachód Europy. Ten szlak stanowi
ogromne zagrożenie dla interesów dominującego imperium morskiego - jakim są
nadal USA. Dla Rosji inicjatywa Ukrainy, też jest zabójcza - szlak bowiem omija
ten kraj. Warto też przypomnieć, że gra toczy się także o ogromne zasoby
tytanu, (które znajdują się na terenie Ukrainy) tak potrzebnego np. do budowy
nowoczesnych samolotów bojowych, i w tej chwili „rękę” na nich trzyma „USA”
(ten kraj nie ma swoich zasobów tego metalu).
Widzimy
zatem, że wojna o którą „nasi” aktorzy oskarżają „psychopatycznego bandytę” ma
wiele wątków (może nawet jest rezultatem umowy między „USA” i „Rosją”. Jest
rodzajem spektaklu dla miliardów widzów?). I mocno się różni od wizji historii
widzianej, jako walki „dobra” ze „złem”. (Nota bene jak można wierzyć, że np. „nasz”
rząd odpowiedzialny za 200 tysięcy ponadnormatywnych śmierci w Polsce, za co
nie poniósł żadnej odpowiedzialności – jest teraz nagle „dobry”? Jak?). Historii
postrzeganej niczym scenariusz telenowel, które są (wychodzi na to) źródłem geopolitycznej
wiedzy dla większości naszych artystów.
Może
by nawet ta sprawa nie była warta uwagi, gdyby nie fakt, że także „nasz” rząd,
„nasza” klasa polityczna prze do wojny z „Putinem”, a działania „naszych”
liderów znowu legitymizują głosy nierozsądnych ludzi, głosy nazywane opinią
publiczną.
„Zwyciężają ci, którzy
wiedzą, kiedy walczyć, a kiedy nie” – pisał przed wiekami Sun Zi o wojnie. Pora
żeby te słowa poczytali i tzw. artyści. Na większość bowiem polityków już od
dawna nie liczę.
Krzysztof Sowiński
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz