"Dla mnie spektaklem numer jeden był „Pamiętnik wariata”, według tekstu Mikołaja Gogola, w reżyserii Viktora Bodo, Teatru Kantony z Budapesztu. Kunszt węgierskiego aktora Tamása Keresztesa, wgniótł nie tylko mnie w fotel, nie było w jego grze jednego „prywatnego” w jego interpretacji nie tylko gestu, ale nawet przyruchu. To niezwykle precyzyjny i pomysłowy pod każdym względem organizacji sceny, scenografii, muzyki, towarzyszących innych dźwięków etc. – pomysł na propozycję teatralną. Spektakl przypomniał mi dlaczego niekiedy w przeszłości podziwialiśmy aktorów – po prostu za profesjonalizm, o którym my przeciętniacy mogliśmy sobie tylko pomarzyć, za spotkanie z nienazwanym.
Na pewno nie za poszukiwanie na scenie przez twórców kolejnych szczebli tzw. samorealizacji, etapów psychoterapii, etapu dojrzewania od zera i przekraczania na scenie, z ideologicznego klucza, dawno przekroczonych tzw. tabu.
I jeszcze jedno - twórcy spektaklu zadziwili mnie niepomiernie jeszcze
czymś szczególnym, zaufali – co teraz niezwykle rzadkie - tekstowi
Gogola. Nie „poprawił” go jakiś kumpel, albo kumpela reżysera. No i
dzięki twórcom tej propozycji odkryłem, że na okoliczność jakiś dwóch
godzin - znam język węgierski, chociaż się go nigdy nie uczyłem!
Zachwycił mnie ten węgierski. I jeszcze ten tekst Gogola… uświadamia
jaka otchłań dzieli współczesnych polskich dramaturgów i dramaturżki i
ich propozycje od dzieł paru klasyków, rów którego nie zasypią opowieści
o tym, że dziś wszystko wolno, nawet uprawiać inteligentną grafomanię".
ks
ks