poniedziałek, 1 lipca 2019

Przeciw nienawiści i podziałowi

"ani sznur, ani sznurek"

Niedziela rano. Wychodzę na łąkę z moimi pieskami. Na "maszynach" ćwiczą dwie panie - jedna tuż przed emeryturą (akcent "wykształciucha"), druga już na emeryturze (ślad "wiejskiego" akcentu).
Pierwsza: - Jak ja nienawidzę tego Kaczyńskiego, podzielił społeczeństwo. Nadal dzieli... Nigdy jeszcze tak nie było żle ze wszystkim - gospodarką, ze służbą zdrowia (wiem, bo tam pracuję) i to rozdawnictwo. I dlatego dla pani nie ma na godną emeryturę. A ten Ziobro... Tyle w nim nienawiści. Steruje tymi sądami jak chce. Teraz to parodia nie sprawiedliwość!
Druga: - Nędza. Nędza... Wiem, bo się leczę. I zadłużają nas na pokolenia. Nasze wnuki już nie będą miały emerytury.
Pierwsza (do mnie): - A pan to zapewne pisowiec. Niech się pan nawet nie odzywa! Wystarczy tych podziałów... I ci głupi ludzie idą do tego kościółka. Kościółkowe towarzystwo...
Właśnie odświętnie ubrane pary (niestety same tradycyjne) wychodziły, jak co niedziela na mszę.
Pierwsza:- Jacy oni są głupi. I dają te pieniądze na tego oszusta Rydzyka, który drogimi limuzynami swoją dupę wozi.
Druga: - Ma pani rację, dopóki nie pozbędziemy się tych głupców, dotąd nie będzie dobrze.
Pierwsza: - A pan się niech nie odzywa, widzę, że z pana pisowiec, a ja nie chcę podziałów i tej nienawiści... Nie chcę...
Druga: - Tylko mi się nie podoba, że wszędzie pełno tych z LGBT. Wszędzie!
Pierwsza: - Nie podoba?! A co się pani nie podoba? Polacy to taki nietolerancyjny naród. Ja wiem. Bo mam córkę w Szwajcarii. A ci ludzie tacy się urodzili, czytałam o tym i mają prawo... Mają prawo do... wszystkiego...
Druga zamilkla. Bo chyba nikt nie chce, żeby inny miał prawo do wszystkiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz