środa, 15 października 2014

Odpowiedź na tekst pt. „Niesmak po "prowokacji" w teatrze. Widzowie depczą nekrologi z nazwiskami ofiar komunizmu"



Szanowni Państwo,

jak sądzę należy się Państwu kilka słów wyjaśnienia, choć odpowiedź jest zawarta.... w tytule „Widzowie depczą nekrologii...” Widzowie, nie autorzy spektaklu.

Nazywam się Krzysztof Sowiński, jestem komisarzem wystawy, która jest integralną częścią spektaklu „Hemar. Poeta przeklęty”, wystawianego w Kielcach, w Teatrze im. S.Żeromskiego. Reżyserem widowiska jest Piotr Szczerski. Autorem scenografii Jurek Sitarz.
Tak... Przyznaję się, także i w ich imieniu – to myśmy uczynili.

Ktoś z komentatorów tekstu zamieszczonego na portalu niezalezna.pl nawoływał, żeby Piotra Szczerskiego wywalić za tego „Hemara” na zbity pysk, ktoś inny zaproponował, żeby to autorzy teatralnej propozycji, umieścili na klepsydrach nazwiska swoich bliskich i je także deptali.
Chciałem powiedzieć, że wśród „deptanych” jest zamordowany przez UB nastolatek – wujek Piotra Szczerskiego. Jak się nazywał krewny reżysera zostawiam dociekliwym.
Zresztą Piotr Szczerski nie po raz pierwszy upomina się o żołnierzy „wyklętych” - kilka la temu na deskach kieleckiego teatru wystawił „Kłopot Pana Boga”, wg powieści śp. Jana Krzysztofczyka (syna „niezłomnego”), pokazujący dramatyczne losy tych, dla których już nie było miejsca w nowej powojennej rzeczywistości. Oczywiście spektakl przeszedł w tzw. wpływowych mediach bez echa...

Autor tekstu w „niezaleznej” posługuje się opiniami z tzw. drugiej ręki – uwagami widzów i jedną z recenzji – jakkolwiek odczytania dzieła sztuki mogą się zupełnie różnić, to akurat w tym przypadku recenzentka – z całą pewnością nie zrozumiała przesłania teatralnej propozycji.

Nawet patrząc tylko z punktu widzenia konwencji spektaklu, jego narracji – zaczyna się od piosenek przedwojennego Hemara, później następuje sowiecka inwazja, a publiczność jest popychana przez żołdaków do stalinowskiego gmachu, gdzie przybyli „muszą” obejrzeć wystawę okazałych pomników oprawców i przywódców PRL, na podłodze zaś leżą setki klepsydr „Niezidentyfikowanych ofiar władzy ludowej” - widać, że to nie autorzy inscenizacji każą komukolwiek deptać po kimkolwiek.

A swoją drogą - czyż wystawa ta, to nie także i metafora odnosząca się do współczesności – oto właśnie parę dni temu prokurator skazujący legendarna Inkę, został pochowany z wojskowymi honorami!

Przybyli do teatru widzowie dostawali do ręki imienne klepsydry – niektórzy je trzymali z nabożną czcią do końca, inni pieczołowicie (rzekłbym z szacunkiem i miłością) kładli na podłogę, byli tacy, którzy rzucali. Przechodziły tłumy. Te miały do wyboru – przejść po klepsydrach, przesunąć je, „zdeptać”.
I każdy zrobił co zechciał lub musiał zechcieć.

Niestety proszę Państwa to myśmy wszyscy pozwolili „deptać” (w 1989 roku również) i nadal pozwalamy.

W imieniu reżysera zapraszam do Kielc na „Hemara...”, bo jak podpowiada Pismo – tylko prawda nas wyzwoli, a jak przypisuje się Sokratesowi – prawda, to zgodność z rzeczywistością. Jeśli udało nam się pokazać chociażby je cień – spełniliśmy swoją rolę.

Z wyrazami szacunku
Krzysztof Sowiński