niedziela, 31 lipca 2016

Pokolenie rasistow... auto...

Uświadomiłem sobie wczoraj, że tylko nieliczni z mojego pokolenia mają więcej niż jedno dziecko, a większość, z czego znakomity procent to świetni ludzie, UMRZE BEZPOTOMNIE: Agnieszka, Joasia, Paweł, Magda, Wojtek, Mikołaj, Małgorzata, Andrzej, Julia, Michał, Paulina, Maria, Jan, Kubuś, Jarek, Grzegorz, Krystyna, Kasia, Marzenka i dziesiątki innych.

To my przez ostatnie 30, albo nawet więcej lat, słyszeliśmy adresowane do nas - katastroficzne wizje przeludnionego świata, które zapadły nam w umysły. To nam "pomagano" na różne sposoby żeby tych dzieci nie było (jednak jak się okazało z perspektywy lat - tylko w tej części świata, w kontekście tej cywilizacji). A nikt nie oferował nic, dla tych, które się jednak pojawiły.

Nauczono nas patrzeć z pogardą na tych, którzy jednak decydowali się na potomków. Wielu z nas w skrytości serca odkładało ten moment na czasy, kiedy "będzie lepiej", by w końcu usłyszeć, że "lepiej" już było. Wielu z nas odkładało ten moment tak długo, że stało się na to już za późno.
A pensje większości z nas nigdy nie były tak relatywnie małe jak teraz. Tylko nasi szefowie (mówię o tych budżetowych), zarabiają od nas, jak ostatnio wyliczyłem - 8 do 15 razy miesięcznie więcej. (Pamiętam jak za komuny irytowało nas jak zarabiali 2, 3 razy więcej niż my przeciętni pracownicy. Jedno się jednak nie zmieniło - te wysoko płatne miejsca pracy - to synekury partyjne. Nie znam nikogo, którego awans miałby związek tylko z jego wiedzą, doświadczeniem). Wokół słyszę, że to dlatego, że mogliby "uciec" do "biznesu", ale nie oszukujmy się - kto o zdrowych zmysłach by takie osoby zatrudnił?

A najgorsze, że przez 30 minionych lat mimo "postępowych" programów nauczania, pracy "nowoczesnych" mediów pełnych troski o "wykluczonych" - nauczono nas... tylko pogardy!
Na posiadających dzieci mówimy "dziecioroby", na biedniejszych zawsze - "patologia". W końcu nauczono nas rasizmu...
Wielu z nas, z nienawiścią mówi o sobie - Polakach, o dzieciach "starych", czy jak niektórzy mówią "etnicznych" Europejczyków.

Po aktywowaniu programu 500+ być może jedynego programu socjalnego w historii Polaków - na posiadaczy dzieci wylała się fala gnojówki - a najwięcej plują beneficjenci poprzedniego systemu, martwiący się wciąż, ze aktualna władza narusza konstytucję - choć wiadomo, że większość w niej zapisów były, są i będą zawsze martwą literą. Zawsze były tylko pobożnymi życzeniem. Jak choćby to z artykułu 38 - "Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia". Brzmi jak groteska - codziennie na portalach społecznościowych - słyszę błagania rodziców o pomoc dla swoich chorych i nieleczonych z powodów ekonomicznych pociech. Dzieci skazanych na cierpienie i przedwczesną śmierć, mimo, że istnieją możliwości ratowania. To hańba o której wokół cisza. O której zwłaszcza milczą specjaliści od "wykluczenia", ścigania tych, którzy jakoby godzą w prawa człowieka, nadawców "słów nienawiści".
A jedyna zmiana na jaką w konstytucji możemy liczyć, to na pojawienie się zapisu (oczywiście w trosce o "zrównoważony rozwój i zarządzanie zasobami świata") - o tym, że nie mamy już prawa do wody, a później do powietrza i na potwierdzenie - że nic nie jest chronione.

Tymczasem wciąż wokół słyszę wołania o pomoc "innym". Tylko wołający zapomnieli nam powiedzieć, że "inny" to także "ja".

k